-Natsucchi- usłyszałam głos mojego kuzyna, więc uzbierałam szybko łzy, by na niego spojrzeć- Boże... Natsucchi, nie płacz, co się stało?
-Ryjota- gdy usłyszał przekształcenie swojego imienia, aż się zgiął- to cholerstwo w postaci automatu z przekąskami nie przyjmuje dolarów- chlipnęłam dramatycznie i przytuliłam twarz do szyby spoglądając na różnego rodzaju słodycze.
-Ehh... chodź idziemy coś zjeść- rzucił i wziął mój plecak.
Szybkim ruchem odkleiłam policzek od urządzenia, przelotnie dałam buziaka Kise i cała w skowronkach poczęłam patatajać ku swemu bagażu. Gdy tylko go odebrałam dołączyłam do blondyna i wyszliśmy z lotniska kierując się do najbliższej restauracji.
* * *
-O boże jak ja dawno nie jadłam orientalnej kuchni- po skończonym sytym posiłku rozłożyłam się za krześle jak jakaś foczka czekając na deser.
-Mówisz jak jakaś stara babcia- zaśmiał się Kise i odłożył pałeczki.
-Ryj Ryota, nie będziesz mi wypominać jak długo mnie nie było. Zresztą- podniosłam się – nie powiedziałeś mi nic o tym gdzie będę chodzić do gimnazjum i w ogóle gdzie będę mieszkać.
-Hmm? Myślałem ze ci mówiłem- zdziwił się
-Taa... nie myśl, nie wychodzi ci.- podsumowałam i odchrząknęłam czekając na informację.
-Jesteś okrutna Natsucchi...
-Wiem, a teraz powiedz w końcu, bo nie wiem, czy mam już się mentalnie przygotowywać na bycie bezdomnym.
-Nic z tych rzeczy Natsucchi, Będziesz chodziła razem ze mną do gimnazjum Teiko, tak samo jak będziesz mieszkała razem ze mną, moją mamą i Yuuki.
-O właśnie, co u Yuuki?- Zainteresowana swoją starszą kuzynką usiadłam porządnie na krześle i wyczekiwałam wiadomości.
Yuuki jest 23-letnią siostrą Ryoty, która dorabia sobie jako jego menadżerka. Zawsze dobrze się z nią dogadywałam więc dzieleniom z nią pokoju będzie samą przyjemnością.
-A dobrze, mieszka u nas ze swoim chłopakiem, jednak wyprowadzają się za pół roku.- przez chwilę siedziałam cicho, przetwarzając otrzymane przed chwilą informacje, by zrobić przysłowiowe "Error" i spojrzeć ze strachem na blondyna.
-Wait, wait, wait, wait... jak to mieszka ze swoim chłopakiem... czyli przez te pół roku będę razem z tobą w pokoju?!- Nie wierze, nie będę z młodszym od ciebie chłopakiem w pokoju, no może gdyby to nie był Ryota tylko jakiś inny model to się bym jeszcze zastanowiła, ale nie z nim! A właśnie nie mówiłam, że jestem o rok starsza? Nie? No to mówię, idę do trzeciej, a on do drugiej.
-No niestety, będę spał na materacu po drugiej stronie i mam odstąpić ci pół garderoby, gdzie ja upchnę te wszystkie rzeczy?- zaczął dramatyzować. Kelnerka podała nam w końcu nasze desery. Ja zamówiłam miętowy deser lodowy, a Kise tiramisu.
-Kosz się poleca- podpowiedziałam mu wrednie i zabrałam się za pałaszowanie moich kochanych lodów miętowych- Mmm! Pyszneee!
-Nie wyrzucę swoich rzeczy do kosza, przecież ja w nich chodzę- oburzył się.
-Eee tam, w połowie nie chodzisz. Pomogę ci dzisiaj i zobaczymy co możemy wynieść do piwnicy a co zostawić. Ja tak robię co pół roku i w ten sposób mam tyle ciuchów ile potrzebuje.- skwitowałam między kęsami.
-To dlatego masz taki mały bagaż- zauważył, za ja trzepnęłam go w łeb.
-Zajadaj to ciasto, bo ci je zjem. Aha i przypominam ci, że na to idzie z twojej kieszeni, nie mam yenów.
-Haaa?!
* * *
-Boże Ryotaa.... przesmradzasz się jak gówno w przeręblu...
-Gówno w przeręblu?- powtórzył zdezorientowany. Podniosłam jedną brew do góry.
-Chyba, że wolisz określenie " jak smród po gaciach", ale mniejsza o to- wstałam z jego łózka i stanęłam w drzwiach garderoby- większym problemem są twoje głupie ciuchy!
Tak, o garderobę jest ta
cała niby awantura. Cała reszta została załatwiona. Przywitałam
się z ciocią i pogadałam z nią chwilę. Przyszła Yuuki, poznałam
Ishide-kun i przyznam nieskromnie, że blondynka ma gust. Wysoki,
dobrze zbudowany, o dwa lata od niej starszy, czarnowłosy o
brązowych oczach. Cholerne z niego ciacho, ale nie mówiłam tego na
głos, by mnie nie wziął za jakąś niewyżytą piętnastkę. Tego
bym nie chciała. Powiedziałam to blondynce, gdy poszedł do
toalety i ta zgodziła się ze mną w stu procentach.
Ale wracając do tematu to
nasz, czyli mój i Ryjoty problem nie umiejscowił się w wielkości
garderoby, która swoją drogą była naprawdę duża, a w ilości
ubrań mojego kuzyna. Nawet ja tyle nie mam. A starczają na dwa
tygodnie zupełnie różnych zestawów ubrań. Czyli na 14 dni w
których żaden ciuch się nie powtarza. A tu widzę około na
miesiąc.
-Na ile?- spytałam lekko już zdenerwowana cała tą sytuacją.
-Na miesiąc- i dupa... zgadłam. A nie chciałam. Pff... zawsze wiedziałam, że Ryota to taka chłopięca pizdolina, ale dopiero teraz jestem skora w to uwierzyć. Ja jestem już bardziej męska niż on... oczywiście nie z ciała. Ciało to ona ma no ok... nawet bardzo, ale moja reputacja kochanej kuzyneczki nie pozwala mi na żadne gwałty w rodzinie, więc nic nie robię. Chyba, że powiem, że to samogwałt... ale jeszcze nie jestem pewna, czy ktoś w to uwierzy... Tylko jak go skłonić do milczenia.
-Natsucchi, o czym ty tak myślisz ?
-O tym jak zatkać ci gębę pod czas gdy ja... znaczyy... o tym co zrobić z twoimi ciuchami- uśmiechnęłam się głupio chcąc zamaskować własną głupote. Cholera, prawie bym się wygadała.
-Aaaha... okej, too wymyśliłaś coś? -zniecierpliwiony zaczął się lekko gibać na piętach w przód i w tył. Westchnęłam i tupiąc cicho nogą nadęłam policzki.
-Zmniejszymy to do dwóch tygodni w wyrzucimy wszystkie za małe rzeczy. Nosisz L prawda?- kiwnął głową- tak myślałam, zacznij od prawej ja od lewej, a na koniec buty.
Praca nad tym zleciała
nam do wieczora. Umyta już i przebrana w białą piżamkę w emotki
usiadłam na łóżku susząc ręcznikiem mokre włosy. Generalnie to
moja piżama to długa koszulka i majtki, ale to szczegół. Do
pokoju wszedł blondyn z dwoma kubkami parującej herbaty. Na ten
widok dostałam kociej mordy i podbiegłam do niego odbierając swój
napój.
-Gdy nie masz związanych włosów to wyglądasz inaczej-stwierdził model i usiadł na krześle
-To znaczy? - zajęłam miejsce na biurku by móc spojrzeć na niego z góry i w razie głupiej odpowiedzi trzepnąć w łeb.
-No tak... inaczej. Dzisiaj miałaś cały dzień włosy związane w koka i tylko kilka kosmyków ci z niego wypadło sięgając łopatek, a teraz masz rozpuszczone włosy, sięgają prawie ud i są tak trochę dziwnie ścięte.
-Hmm? Menadżer kazał mi je tak ściąć. Uznał, że wygląda to ładnie i młodzieżowo.- złapałam za rude wręcz pomarańczowe kosmyki włosów. Kise miał rację. To ścięcie było trochę dziwne, ale już się przyzwyczaiłam. Miałam cieniowane włosy do ramion a później proste długie sięgające trochę poniżej pośladków. W Ameryce taka fryzura u dziewczyn była hitem, jednak widać, że tutaj mają trochę inne stereotypy.
-Ale i tak uważam, że ładnie wyglądasz Natsucchi- uśmiechnął sie, a ja spaliłam buraka odwracając głowę.
-Dzi... dziękuje Ryota.
-Oj nie ma za co, a teraz chodź, pooglądamy jakiś film.- zmienił temat i ruszył w stronę telewizora . Kochany jest noo...
-Jaki film?- spytał nachylając się nad sporą kolekcją płyt dvd. Zeskoczyłam zgrabnie z biurka i pognałam w jego stronę uprzednio potykając się o skrawek dywanu i klnąc na blondyna.
-Horror, chce usłyszeć, czy piszczysz jak baba!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz